Izabella Gorla z Wietrzychowic.
Dobrze jest znaleźć sobie hobby, które tak człowieka wciąga, i sprawia, że z radością czeka się na kolejny tydzień, zamiast ponuro liczyć dni. Trzeba z zaangażowaniem, z sercem zająć się czymkolwiek, żeby nagle “z pustki” zaczęły wyłaniać się okazje, ludzie, myśli, które nigdy by się nie pojawiły, żeby nagle otworzył się dodatkowy wymiar, z którego wysączą się niespodziewane, ale w gruncie rzeczy pożądane przez nas wydarzenia. Pani Izabela jak sama mówi, robótek ręcznych na szydełku i na drutach nauczyła się od swojej mamy. Na drutach robiła dla siebie swetry, szaliki i czapki. Na szydełku wykonywała różnego rodzaju serwetki małe i duże o różnych wzorach. W późniejszym wieku złapała bakcyla do haftu krzyżykowego, gdy przeglądałam gazetki pt. “Igłą malowane”, w których można było znaleźć gotowe wzory do haftowania. W większości były to motywy kwiatowe. Przez internet zaczęła zamawiać materiały potrzebne do haftowania, wzory graficzne i inne akcesoria. Z każdym nowym tworzonym dziełem miała coraz większą satysfakcję i zapominała o troskach dnia codziennego. Największym jej dziełem, do którego ma sentyment to obraz o wymiarach 102 x 60 cm przedstawiający kuźnię. Wiążą się z nim wspomnienia z dzieciństwa, gdyż jej tato był kowalem. Talent po nim odziedziczył wnuk, któremu wyhaftowała ten obraz z okazji 18 urodzin. Niezwykli ludzie to tacy, którzy odkryli w sobie pasję i się jej oddają. A z drugiej strony rzeczywiście większość ludzi nie ma czasu rozwijać w sobie pasji albo nawet nie wpadają na pomysł, że mogliby robić to, o czym skrycie marzą najbardziej. A właśnie to nadałoby sens ich życiu, przyniosłoby im poczucie wartości, spełnienia i może nawet szczęście. Ostatnim dziełem wyhaftowanym na 80 urodziny był obraz “Ecce Homo” to miało być już ostatnie dzieło ale nadal kontynuuje swoją pasję mimo podeszłego wieku. Nie ma innego szczęścia na tym świecie niż to, które osiąga człowiek, kochając swoją pracę.